wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział 5



Czy człowiek może się tak pomylić, żeby 40 km pomylić  z 4km? Tak właśnie pomylił się mój tata mówiąc, że jeszcze zostało nam 40 kilometrów. Mówię to teraz, gdy przyjechaliśmy na miejsce. Wyszłam z auta.
Ujrzałam przepiękną wille, otaczający ją ogród i dyskretny żywopłot kryjący budynek.
- to nasz dom ? – spytałam powstrzymując płacz.
- Tak, to nasz dom – odpowiedział z uśmiechem tata – od 10 lat pracowaliśmy na ta działkę i wybudowanie domu. Cieszycie się?
- Tak !!! – krzyknęliśmy razem.
- To dobrze – powiedział, po chwili otworzył bagażnik – to bierzcie bagaże i wypakowywujcie się.
Wzięłam swoją walizkę i pędem pobiegłam do domu. Kuba był daleko w polu więc miałam sporo czasu by sprawdzić, który pokój jest największy. Otworzyłam drzwi wejściowe i pognałam na pierwsze piętro. Schody były drewniane i ozdobione dywanem. Wyglądał na drogi ale nie przejmowałam się tym. Szukałam pokoi. Otwierałam drzwi za drzwiami. Wreszcie na samym końcu znalazłam duży, z prywatną łazienką i z balkonem oraz widokiem na morze pokój. Był przepiękny. Myślałam, że to będzie pokój rodziców ale myliłam się.
- Kochanie – rzekł do mnie tata –z okazji Twoich urodzin największy pokój w ty, domu jest dla ciebie! 
- Jej !!! – krzyknęłam z radości.
Pokój był taki jak w tamtym domu. Tylko, że większy i tylko dla mnie. W tamtym domu miałam pokój z batem. Teraz będę sama i wreście mogę robić co chce. Żadnego podglądania i bałaganienia. Różowe ściany, toaletka, łóżko, biurko i czego jeszcze nie było: gitara i zestaw karaoke ! chyba jeszcze nie mówiłam ale od 1 roku życia chciałam grać na gitarze. O tym, że chciałam grać na gitarze i śpiewać świadczyło śpiewanie do szczotki oraz z patyka robienie gitary. Rodzice wyszli. Od razu poszłam do mikrofonu i zaczęłam śpiewać. Gdy zaczęłam śpiewać kolejne nuty piosenki ,,Sun goes down’’ poczułam dziwne mrowienie w palcach. Zdrętwiały mi. Upuściłam mikrofon.
- O nie – krzyknęłam – chyba zniszczyłam
Wyciągnęłam rękę w kierunku mikrofonu. I wtedy zauważyłam coś przedziwnego. Jak magnez przyciągnęło mikrofon. Jeszcze do tego wszystkiego jakaś różowa mgiełka przy tym była oraz zostawiła taki długi ślad. Mikrofon błyskawicznie trafił w moje ręce. Zaniemówiłam. Patrzyłam przez kilka minut w urządzenie. To niemożliwe! Czyżbym ja zwariowała? Nagle zauważyłam ciemność. Nie oparłam się jej, i zasnęłam.

3 komentarze:

  1. Suuper rozdział Kaśka :D
    Czekam na szybki kolejny rozdział :)
    Mów co się stało ! :P
    Pozdrawiam i całuję :*
    Ludmiła ... <3

    OdpowiedzUsuń
  2. no no no...coraz ciekawsze. brawo! kiedy cdn?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny ciąg już niedługo.
      Zapraszam do czytania.

      Kaśka

      Usuń