piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział 6




Gdy ja zasnęłam…
W moim pokoju odezwał się huk. Rodzice i Kuba podbiegli w kierunku mojego pokoju. Otworzyli drzwi i zobaczyli mnie. Dziewczynę, która jakby poszła spać. Mama podbiegła do mnie i zmierzyła mi tętno. Poczułam jej zimny dotyk na mojej szyi.
- Ma niskie tętno – odezwała się po chwili. – Musimy zabrać ją do szpitala. Tutaj nie dam rady jej ratować.
 Chyba jeszcze o tym nie mówiłam ale moja mama pracuję w szpitalu jako ,, lekarz chorób niewiadomych ‘’. Zdobyła już tytuł ,,Światowego sławy chirurga ale dla nas wróciła do mniej czasochłonnej pracy.  Wracając do mojej sytuacji wzięła mnie do auta i pojechaliśmy do szpitala. Podróż była długa jak ta kiedy jechaliśmy do nowego domu.  Czułam się fatalnie ze względu na nierówne drogi.
         Gdy skończyły się błotniste drogi zaczęło się miasto. Przejechaliśmy ze 300m i z prawej strony ujrzałam biały budynek z napisem  ,, Szpital im. Katarzyny Białej’’. Tak, to imię i nazwisko mojej  mamy. To jej firma więc wszyscy powinni jej pomóc, ponieważ jest szefem. Zabrali mnie do oddziału ratunkowego natychmiastowego. Auto podjechało pod dach i cały oddział pobiegł mi z pomocą. Młoda brunetka z falowanymi włosami otworzyła leżak i dwie pary mężczyzn wzięło mnie i położyło na nosze.

Przepraszam, że taki mały a tak długo na niego czekaliście ;(.
Po prostu połowa rozdziału mi się usunęła i nie mogłam nic z tym zrobić. 
Do następnego rozdziału i zapraszam do czytania bloga ,,Złoty Kuferek''.


                                                                          Kaśka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz