- Cześć córeczko, jak się czujesz? - spytała i usiadła obok mnie. Złapała mnie za dłonie. Jej ciepła i miła w dotyku skóra uświadomiła mi, że nie warto się przejmować takimi bzdurami jak trącenie kogoś przez nieuwagę.
- U mnie.. dobrze - wiem, że przed mamą nie mam tajemnic. Zauważyła moje zakłopotanie.
- Czy nic się nie stało kochanie?
- Nic takiego. Po prostu wpadłam na takiego chłopaka i mam teraz poczucie winy.
- Wiesz jak on się nazywa? - mama zawsze musi wszystko widzieć. może ona wie kto to jest i czy go jeszcze zobaczę.
- Nazywa się Sebastian. - odpowiedziałam z niechęcią
- A wiem kto to jest. - odpowiada jak nigdy nic.
- Kto?!?! - wymsknęło się. Jak zawsze w nie odpowiednim momencie.
- Sebastian Małecki* jest to syn mojego kolegi od spraw finansowych.
Myślałam, że to rycerz na białym koniu ale ta odpowiedz mi też wystarcza żeby wiedzieć czy się z nim spotkam, czy nie. Na pewno się z nim spotkam, chociażby na spotkaniu biznesowym. Rodzice będą rozmawiać a ja i ten chłopak będziemy musieli pójść do mojego pokoju.
- Dobrze, możemy już iść do domu?
- Tak choć.
Wstałam z łóżka i złapałam mamę za rękę. Wzięłam telefon i poszłam za mamą w kierunku drzwi. Wyszłyśmy z pokoju i poszłyśmy w kierunku alejki gdzie spotkałam kolegę. Nie powiedziałam o tym mamie więc niczego nie podejrzewa. Chciałam żebyśmy poszli w tą stronę bo myślę, że go jeszcze raz spotkam. Właśnie się dzieje! Zza zakrętu wychodzi chłopak,kobieta,młodszy chłopiec i mężczyzna. To na pewno jego rodzina.
- Cześć Karolina jak miło cię widzieć, właśnie chciałam się ciebie czegoś spytać. - mówi moja mama prosto z mostu.
- Co chcesz mi powiedzieć, ja też mam dla ciebie nowinę- mówi kobieta i spogląda na starszego syna.
- Moja córeczka - spogląda na mnie - niechcący wpadła na twojego starszego syna i gada o nim na okrągło.
- Mamo! - powiedziałam. Kątem oka zauważyłam, że Sebastian się uśmiechnął. Tego nie można było widzieć bo od razu się opanował.
- Ja też w tej sprawie - mówi brązowowłosa kobieta. - Mój chłopczyk też od kąt widziałam to na własne oczy ciągle gada o twojej córeczce aż w końcu spytał się czy ją znam. Może jak tak się o siebie pytacie i jak jesteście tu teraz razem to weźcie od siebie numery telefonu.
- Dobry pomysł - powiedziała mile nastawiona do życia moja mama.
Niestety my- dzieci nie możemy sprzeciwić się rodzicom i w tym samym czasie wyjęliśmy karki i zapisaliśmy swoje numery telefonu. Następnie wymieniliśmy się kartkami. Nie chciałam tego robić. Jakbym się sprzeciwiła wyszłoby, że się wstydzę. Opanowała się i uśmiechnęłam. Czuje się, że łączy nas więcej wspólnego niż tylko numer telefonu.
* nazwisko przypadkowe
Fajny rozdział?
Napisz.
oho, akcja się rozwija. ciekawe i fajnie się czyta. kiedy cdn?
OdpowiedzUsuń